Był młody...mądry...inteligentny...wrażliwy... Kochał życie,a ono Go kochało... Czerpał je garściami...gonił czas... I gdy okazało się ,że życie tutaj-na ziemi-toczy się zbyt wolno-zaczął latac... Osiągnął tyle,że wielu z nawet się nie śni: a wszystko zawdzięczał swojej ciężkiej pracy... Miał wiele szczęścia...spotykał je na swoich ścieżkach,a ono Go prowadziło... drogą o nazwie SUKCES... i nagle-zupełnie tego nie rozumiem-nie wiedziac czemu to właśnie "szczęście" wypuściło Go ze swych objęc... ...tak bezsensownie... ZAWSZE BĘDZIESZ W NASZYCH MYŚLACH ...Wszystkim,którzy znali MARIUSZA i również nie rozumieją...
Tak trudno uwierzyć, że już tylko pozostały nam wspomnienia... Żegnaj Aniu. Obyś po Tamtej stronie była szczęśliwa... Łączę się w bólu z Twoimi Bliskimi....
Nie znamy dnia ani godziny , kiedy nasz płomień życia gaśnie. Dlatego tak musimy żyć jakby nasz dzień był pierwszym , a może i ostatnim - nie znamy kiedy Pan nas zabierze do Siebie.
Czesc ich pamieci. Przyjaciele ze sluzb.
Wieczne odpoczywanie racz im dać Panie... Bardzo współczuje bliskim ofiar wypadku, a rannym zycze szybkiego powrotu do zdrowia.